poniedziałek, 16 grudnia 2013

dope

Głowa mi pęka od niesamotności
słów idiotycznych napięć nerwowych
spokoju szukam
jak narkotyku
i Boga
bo tego mi jeszcze brakuje jednego - Wszystkiego

jestem
zdetronizowaną królową 
mam starą pomarszczoną twarz
i straszę dygotem rąk

chcę
truć się
słowami
produkować
słowa
widzieć w nich
siebie
a jednak
jestem
nie taka cicha
nie taka słaba
popatrz
jestem

i tylko do mnie nie mów
słowa mnie płoszą
jak z głupia frant
ni w pięć ni w dziesięć
trafić nie mogę, ująć, wyleźć na zewnątrz
popatrz
ile nieskończoności we mnie
i tylko nie każ mi odpowiadać

jestem. oddycham
narazie tyle umiem
to ci nie starczy?
dotknij
wszystko we mnie skamieniało

***

A więc śniłam, że byłam dorosła!
Miałam szafy pełne ciemnych sukien,
Brałam proszki,
robiłam drobne kombinacje, żeby przeżyć,
i duży huk, żeby przetrwać
Powoli
zapomniałam książek
i uczyłam się
ludzi.
Wreszcie i ty
przyszedłeś.
Oddaliśmy klucze komu trzeba,
spaliśmy na plażach,
nie chciałam
mniej.
Teraz, za karę, chodzę do pierwszej klasy,
nic nie rozumiem,
wczoraj w zeszycie postawiłam kleksa.

[A.O.]


obnażam duszę
ale
to akty w półcieniu
nie pornografia

sobota, 14 grudnia 2013

przysięgi na nowy rok

Nie mieć sieczki w głowie,
nie mówić „bądź sobą”
i „uśmiech leczy”.
nie wierzyć w to!
Nie pisać sonetów po wódce,
nie pisać dzienników,
nie pisać not wydawniczych…
Pisać!
Nie łudzić się co do „N”,
ani co do „B”,
nie mieć pretensji,
się nie babrać.
Nie cytować romantyków,
ani innych,
zadzierać
czasami
głowę do nieba.
Pozbyć się przyjaciół, których się nie cierpi,
nie brać udzialu w konkursie na najmilszą gębę,
nie przesadzać z prohibicją marzeń,
dbać o czystość bólu,
nie trzepać motyli po plecach kiedy nikt nie widzi,
a nad ranem, o czwartej, wymagać od siebie więcej niż „umyj zęby”.
Nie rodzić po ludzku,
być zwierzakiem, kiedy trzeba,
NIE KOCHAĆ bliźnich…
Kochać jednego jedynego człowieka pachnącego tobą
Nie opowiadać dowcipów.
Oddać krew.

[Osiecka]

poniedziałek, 25 listopada 2013

śnieg z deszczem

wrażliwość chroniczna
bałagan w głowie
idiotyczne słowa
trwale niezdolne do wyrażania

pomilczmy

przemilczmy sobie życie niewarte słowa nieprecyzyjne jak kulą w płot
na chybił trafił

rozedrgane cząsteczki duszy pod obstrzałem
twojego ciała
oczu
ciebie któregolwiek

szukającego ładu
ciepłej kobiecej dłoni i jasnego spojrzenia

nie polubię cię.

moja twarz
miliony mięśni
ulotność chwili
mam zmarszczki od nadmiaru czucia
i chowam w dłoniach niesforną twarz

nie zrozum mnie źle
lepiej
nie zrozum wcale

na miarę możliwości
wyrażam się!nieudolnie

kojących słów kompres do biednej głowy proszę przyłóż mi
zaparz,zaparz mi senne zioła porozmawiaj czule
czulej
pokaż mi
odniesienia punkty

sobota, 23 listopada 2013

niedokończone rozmyślania przy sprzątaniu

chodzenie własnymi drogami - co tu dużo mówić - implikuje samotność
która ma na swój sposób słodki wymiar
pełen godności, rozciągniętych swetrów i niesprawiedliwości, której nie da się wytłumaczyć
wiąże się to z umiejętnością powstrzymywania nagłego drgania kącików ust, gdy cię kto zapyta na ulicy
ni stad,ni zowąd
a wszystko to cena za niesprzedajność


czwartek, 24 października 2013

las

Są chwile, kiedy chciałabym stanąć przed twoją poczciwą gębą i cię spoliczkować, wybić z ciebie to samozadowolenie, spokój i dobre samopoczucie, przez samo to, że nie rozumiesz i w głowie ci się nie mieści doprowadzasz mnie do szału? do białej ściany, przed którą stoję a która nic nie wie, nie widzi, jest jej OBOJĘTNE jak zginę, tak czy owak, czy w plątaninie własnych przeczuć, myśli jasnych i nagłych, aż oczywistych, znajdę wyjście,wybiegnę..

..choć czasem nie jest lekko
i bolą stopy bose
nie wiem, co będzie ze mną
bo nie chcę już z powrotem.



środa, 23 października 2013

szaro na białym

Prowadziła zeszyty czyste, niepotrzebne, zapisane kaligraficznym pismem, granatowym atramentem na białym papierze,eleganckim piórem ze srebrną stalówką a do tego notatki poukładane w podpisanych foliach formatu a4, wszystko w tekturowej zamykanej teczce. Same notatki nie były nic warte, pogniecione kartki zapisane do połowy jakimiś cytatami z piosenek, imionami, a ostatnio wszystko to pełną błędów cyrylicą.
Tak nadrabiała stracone lata, kiedy schludne i ładne dziewczynki odrabiały sumiennie zadania domowe i nie wybiegały myślą w przód, bo to im myliło rachubę, nigdy nie pozwalały sobie pisać po marginesach, malować biedronek i niezdecydowanych krajobrazów, a kiedy zrobiły jakiś błąd,albo nie uważały na lekcji, przepisywały wszystko na czysto, w długie zimowe wieczory.
Z takich dziewczynek wyrastały kobiety takie jak P. ,wypatrywała tej idealnej, geometrycznej twarzy pod najbardziej artystycznym z wydziałów politechniki, jaką doskonałością zaskoczy ją dzisiaj? A może zobaczy ułamki strachu w oczach zbitych z tropu? Chciała wypatrzyć w niej ład, którego nie miała nigdy, porządek który czasami wygrywał z nudą a przecież zawsze do niej prowadził, chciała torturować i zachłysnąć się jej widokiem, praktycznym dotykiem rąk i zaginać ją co krok samodzielnością myślenia i bycia, która dla P., a a nawet - dla wszystkich prawie była oryginalnością zakrawającą o dziwaczność a już na pewno brak powagi i szacunku dla siebie.

***

Serce, którego nie można złamać przestało być sercem z plastiku 
a stało się sercem z kamienia albo sercem z ciała.
Wiedziała, że dojrzałość nie równa się brak czucia
a jednak była ostatnio jakaś chłodna i zapominalska
zapominała po prostu odebrać, odpisać, rozpamiętywać cierpieć i marzyć
nie bała się jakoś ciszy, nawet przed burzą, może umiała już tańczyć w deszczu 
a czuła się jak stuletnia wdowa

wszystko jedno.


poniedziałek, 7 października 2013

dom

Ten dom był kołowrotkiem
niedocenienia
wiatrakiem, którego skrzydła pchał wiatr
ciągłych pretensji i niedomówień
wszystko obracało się w szalonym wirze pracy, niedociągnięć,tymczasowości.
Tak było od czasu śmierci Annuszki
z nią odszedł święty spokój
ład i piękno tego miejsca.
Odtąd nie było prawdziwej miłości
coraz mniej gości wpadało
coraz bardziej spracowane były ręce, opuchnięte kolana
lęgła się wszechobecna niedołężność
i nikomu nie było tu dobrze.
I chociaż piękne było tu wszystko
zachody słońca porozrzucane w trawie jabłka dalekie puszczyki ciemne noce
tęsknota odbijała się głucho od ścian
krzyczała
zatwardzali serca i zaciskali rysy twarzy
napięte bolesne cierpliwe
na wszystko
gołe czereśnie z drżącymi listkami

cisnęły się łzy do oczu z nagłej sekundy
po-rozumienia.

"Dom to nie miejsce,lecz stan. 
Jestem bezdomna. Ćwiercią piersi oddycham znów."
K.N.

czwartek, 26 września 2013

gingers

Zatracać się można we wszystkim
a im dalej w dorosłość tym trudniej
wytrzymać

nie umiem myśleć,ale umiem pisać

                     ***

gdyby mogła wybrać byłaby 
nimfomanką,alkoholiczką,artystką
ale za dużo takich
poza tym serwery są zapchane
wszyscy tylko mówią, nikt nie chce słuchać

zapalała się na głupi dźwięk smsa
na tanie nie-do-powiedzenia
a potem gasła,traciła,marnowała się cała
! jak można

pomiędzy jedną a drugą
nogą rozdarta
wiecznie czekająca, do strachu gotowa
jak kleszcz
łapała się chwil i ssała
z nie-pełnej piersi rozkoszy
a potem spała, zapadała w próżnię

taka była.

i nikogo na świecie to nie obchodziło, poza Bogiem-
rozpaczliwie bezradnym.

"jeszcze ciągle nie wiem dlaczego
nieobecna tułam się w wietrze nikt nie chce mnie zauważyć

nikt jeszcze nie położył ręki na mojej głowie
 a przecież mam włosy miękkie i lśniące
 jak letni dzień usta stworzone do pocałunków.. "

H.P.

cudzoziemka

Tak więc była przygodą.
Bycie przygodą wymaga pewnej sprawności, przemieszczania się,pakowania w różne walizki, plecaki, torebki i rozkładania wszystkiego z powrotem. Musiała pamiętać rozmaite kody i nosić kilka kompletów kluczy.
Należała do wszystkich
znudzonych kochanków, samotnych kobiet, młodych matek, przyjaciół, ale naprawdę była niczyja
wolna jak wiatr
co raz to pod innym dachem
jej były poczekalnie, klatki schodowe, lustra w windzie

przygodą została niedawno i był to swego rodzaju awans
k w i n t e s e n c j a
stale zmiennego życia
to było dobre. w tej roli była ładna, żywa, niedostępna,prosta, odważna
do twarzy jej było
(gdyby widzieli szarość jej skóry, pozdzierane ręce, podkrążone oczy..)
była dość brzydkim stworzeniem, a przecież byli tacy, co spotykali się z nią dla samej urody.

tak więc była bezpańska
jak jesień
z oczami zawsze zdolnymi do płaczu
a jednak chłodna,obojętna na cudze czułostki
(raz jeden chłonęła czułość łapczywie, całym ciałem, następnego dnia leżała na zimnych kafelkach i drżała, przez tydzień później ciężko chora nie wstawała z łóżka)
zawsze obcymi rękami  dotykana, barwiona uczuciami z niestałych ciągle źródeł

i nikt na świecie nie był za nią odpowiedzialny.

czy to trudne? pytała we wszystkich napotkanych lustrach
tam ktoś wykrzywiał pogardliwie wargi..

"..uczę się ciała na pamięć
i umiem
widać dusza jest jeszcze
która kłamie
a we mnie śmierć porusza"

K.K.B.