piątek, 28 lutego 2014

ona

Miała sześć czarnych zapałek na specjalne okazje,dwie z żółtą,dwie z czerwoną,dwie z niebieską główką. Zazdrość,miłość,melancholia. Dziś paliła (za)miłość, zapałek zostało pięć.
Dostała je od M. Gdyby sama była Małgorzatą nosiłaby krótkie,potargane włosy,wbiegałaby bez pytania do jego domu mokra od deszczu,całowałaby go wszędzie tam,gdzie nie lubi, mowiłaby: mój biedny, nieszczęśliwy Mistrzu i bałaby się za niego, cierpiała bardziej niż on w swoim smutku wyważonym,ostre,gniewne paznokcie wplatałaby we włosy,schowałaby go pod powiekami,taka mądra,taka przeczuwająca jego długą drogę do tego,żeby ją w końcu odnaleźć.

wtorek, 4 lutego 2014

P.

było tak:
świeciło słońce,właściwie oślepiało i wszystko wydawało się dziecinnie pierwsze i radosne,jak spod zaciśniętych na rzeczywistość powiek
zwabił mnie dźwięk hang drum'u,najwspanialszego na świecie instrumentu,zjawiła się J. w niebieskiem płaszczyku i P. z trzeciej strony świata,jak turysta,jakby chciał pytać o godzinę albo jakby nigdy nie znikał,jakby wszystko działo się nieprzypadkiem i nic nie mogło dziwić,zresztą jego i tak już nie mogło. Staliśmy tak,na pół zadowoleni,to znaczy my-byłyśmy z grubsza bestroskie,ja chciałam stać tak,żeby widziec grającego,P. był nie do poznania. patrzyłam w niego i nie mogłam sobie uświadomić,że juz z nim rozmawiałam,że był kiedys takim przystojnym chłopakiem,studentem geografii,teraz śmierdział wódą,której pił do trzech dziennie,był gruby i posiniaczony,nie żartował,przekilinał,miał takie białe,brudne adidasy i za krótkie dżinsy,(nie wiem,czy tak ich ubierają w noclegowni,kiedy już jest się z tej drugiej strony),mówił,że już po wszystkim,a przecież był rynek i prawie wiosenne słońce a ziomek grał na hang drumie,najpiękniejszym instrumencie świata


http://www.youtube.com/watch?v=RSG7XB4747M

***

potem było tak,jakby chcieli wykorzystać moją chwilową niemożność obrony i mówili do mnie bez końca,kiedy się przebierałam,bo wtedy raczej nie mogłam uciekać,tyle się wydarzyło, śnił się im mój chłopak i moje dziecko,wszystko moje,jakby chcieli sobie wyszarpać chociaż cząstkę,choćby przez sen,a ja byłam  o siebie chorobliwie zazdrosna i patrzyłam w ziemię

[a przecież przyjemnie jest być odkrywanym,po stokroć przyjemniej dać się rozebrać niż być obrzydliwym dla świata ekshibicjonistą!]

***

jest równowaga. przeczuwam ją podskórnie w zwykłości rozmów w barze mlecznym i cierpliwości słuchania
coming soon

poniedziałek, 3 lutego 2014

banały

chciałabym
pomieścić w sobie piękno wszystkich ukraińskich dziewczyn
a jestem tylko małym biednym płatkiem śniegu
który można zniszczyć jednym nieostrożnym dotknięciem

sic!