niedziela, 26 stycznia 2014

szkice

wszystko jest normalnie
dopóki ktoś nie obudzi nas nie powiesi się w szafie

a obok chłopiec z odessy mówi
strzelałem.nie martw się o mnie. zawsze tak było.
mam to we krwi.

zostałam skazana na dożywocie za brak chęci do życia

radość jest ciągle chwilową przykrywką dopiero smutek jest właściwy

absurd wciąż dyskryminowany normalność zawsze w cenie

dlaczego nikt nie traktuje mnie po-ważnie choć jestem dość ciężka i wielką wagę do prze-żyć przykładam

ile absurdu  w tej wiecznej szamotaninie odbudowywaniu niestraconej godności oficjalnego chłodu zanim znowu  usiądziemy udawać normalnych do pierwszej wódki

nasilająca się potrzeba ważności lub-alternatywnie-nicości zniknięcia z powierzchni
tylko nie pobłażliwość,proszę.

ciągle szukasz usprawiedliwienia. prymitywnej jak świat akceptacji,wiesz?

poniedziałek, 20 stycznia 2014

jacek podsiadło

z uniesień zostało mi uniesienie brwi
ze wzruszeń wzruszenie ramion

jeszcze piszę wiersze uparcie poprawiane testamenty
którymi niczego nikomu nie przekazuję

to dotkliwe uczucie że ja nie istnieję
a nikt inny nie potrafi mi pomóc