wtorek, 29 września 2015

bunker

i jeszcze to,kiedy zostaliśmy z przymusu sami przy kuchennym stole i kiedy pierwszy raz zrobiłam coś przy tobie naprawdę to znaczy oparłam łokcie o kolana i pochyliłam nisko głowę bo było mi naprawdę smutno bo powiedziałam najgorzej to jest być pośród ludzi i nagle zostać zupełnie samą taka transformacja z gwaru do samotności i naprawdę nie chciałam wracać a ty patrzyłeś naprawdę smutny i współczujący bo przecież nie widziałam i nie musiałeś udawać i wiedziałam że czujesz się winny i że chciałbyś umieć zrobić cokolwiek w tej sytuacji a przecież nie da się zrobić nic kiedy zostaje się w końcu i tak samemu

niedziela, 27 września 2015

it must have been love

strzępki prozy jako czynność higieniczna jak sikanie do pisuarów w obecności dziewczyn jak zdrowe wypróżnianie jeszcze przed śniadaniem z przepitym głosem i dymem papierosowym kretyn kretyn to twarde słowo i gorsze wiele gorszych z r w środku wykrzykiwanych nad ranem na środku rynku i ten jego wzrok zbitego psa biedny mały chłopiec kretyn któremu plącze się chód który zapala się jak mężczyzna a gaśnie jak złamana zapałka kretyn i te jajka na twardo z kieliszkiem wódki i ta cisza kanciasta między nami absolutna kretyn kretyn kretyn szczerość przedwczesna poranna za dużo r jak skreślony jak transformacja jak skurwesyn poranne nieczekanie na nic

piątek, 25 września 2015

sic!

Chodzi o to,że totalnie nie radzę sobie z czułością, kiedy ktoś woła mnie po imieniu jak Jezus Chrystus na sądzie ostatecznym,wypowiada te dwie,krótkie sylaby,czuję,że nie zasługuję na tyle uwagi, tyle miękkości,czuję się dotknięta,przytrzymana za rękę,na wszystko inne mam sposób,przebaczam tym,którzy mną pogardzają jako i nam zostało przebaczone,ignoruję tych,którzy śmieją się w twarz, złoszczę się na tych,którzy mnie nie rozumieją,lituję nad tymi, którzy nie mogą zrozumieć,zazdroszczę,szydzę,akceptuję ale wobec czułości dwóch dziecięcych sylab w ustach poważnych ludzi jestem do krwi bezbronna, roz-kojarzona,z-de-masko-wana.

czwartek, 24 września 2015

gra w klasy

Maga postanowiła odegrać rodzajową scenę,usiadła koło okna, udając, że wygląda na ulicę,podczas gdy Oliveira sprawdzał zasuwkę. Widać miała jakiś z góry przygotowany schemat tych spraw,a może zawsze układały się jej podobnie,najpierw zostawiało się torebkę na stole,szukało papierosów,patrzyło przez okno,paląc zaciągało się głęboko dymem,robiło się jakąś uwagę na temat tapet,zostawiając chłopu potrzebny czas oraz inicjatywę.

cortázar mistrz