środa, 22 kwietnia 2015

sygnały


Wszyscy wstrzymali oddech.
Nie było wiadomo, czy woła człowiek,
czy też zawodzi spóźniony ptak.
Ten sam głos powtórzył się raz jeszcze,
wówczas chłopcy zdecydowali się odkrzyknąć.
Przez cichy uśpiony las,
przez noc bieszczadzką szedł sygnał.
Jeśli to człowiek – mógł go usłyszeć.
Jednakże tamten głos już nie odezwał się więcej.

I właśnie wówczas, gdy wszyscy zamilkli,
nasłuchując, czy się nie odezwie,
mnie nagle błysnęła inna myśl: też o sygnałach –
myśl ta wróciła do mnie dzisiaj
pomiędzy profilem Andrzeja
a wieżą starego ratusza
w naszym mieście –
dziś między godziną piątą a szóstą po południu,
(...)
wówczas myślałam o sygnałach, które nie mogą się z sobą spotkać.
A była to myśl o Andrzeju i o mnie.
I poczułam, jak trudno jest żyć.
Tej nocy było mi tak strasznie ciężko,
choć była to naprawdę wspaniała i pełna tajemnic natury noc bieszczadzka.
Wszystko wokół zdawało mi się
tak bardzo potrzebne
i tak zharmonizowane z całością świata,
tylko człowiek wytrącony i zagubiony.
Nie wiem zresztą, czy każdy człowiek,
ale wiem na pewno, że ja.

***

Teresa – Teresa – Teresa –
jakby punkt jakiś przedziwny moich dojrzewań –
już nie pryzmat pozornych promieni,
ale człowiek prawdziwego światła.
I wiem, że nie mogę iść dalej.
Wiem, że nie będę już szukał.
Drżę tylko na myśl, że tak łatwo
mogłem ją stracić.

Od kilku lat szła obok mnie, a nie wiedziałem,
że to właśnie ona idzie i dojrzewa.
Wzdragałem się przyjąć to,
co najwspanialszym dziś jest dla mnie darem.
Po kilku latach widzę to wyraźnie,
że drogi, które powinny się rozbiec,
zbliżyły nas właśnie do siebie.
Tych kilka lat to czas bezcenny,
by zorientować się w skomplikowanej
mapie sygnałów i znaków.

Tak trzeba.

[K. Wojtyła - Przed sklepem jubilera]

czwartek, 16 kwietnia 2015

so true!

"Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a
przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi."

Kazimierz Dąbrowski

czwartek, 9 kwietnia 2015

Nono był poliglotą. Mówił pięcioma lub sześcioma językami i stale uczył się nowego. Przyjaźnił się z ludźmi, którzy dobrze grali w preferansa albo umieli prowadzić poważne rozmowy. Do innych nie miał nerwów. 

miljenko jergović-ojciec