środa, 2 sierpnia 2017

tuż przed

Siedzę przed lustrzanym odbiciem mojej miłości, która symetrycznie i precyzyjnie powtarza każdy mój ruch krok po kroku przybliżamy się do tafli lustra która przy byle przeciągu może potłuc się na miliony małych kawałków odbijających rzeczywistość fragmentarycznie i ostrych do krwi walczę ze sobą jak Jezus w ogrójcu, patrzę mu w oczy i ufam a cała przy tym trzęsę się ze strachu i oblewam potem, patrzę na australijski adres na kopercie i wiem,że to jest właśnie realite a jednak pieszczę się oczekiwaniem, ze ściśniętym żołądkiem zwlekam i czekam na cud