Idzie na deszcz Kochany,wydałam cię na torturach zwierzeń,pusta klatka na serce, sprzedałam naszą najdroższą tajemnicę za grosze świętego spokoju które nie dają mi szczęścia, nic nie daje szczęścia w tym stanie, szczęście to nic nie mieć, nie pragnąć nic tak jak ja ciebie,postawiłam cię nagiego w jaskrawym świetle tzw. racjonalnych osądów, halogeny świecą ci po oczach,przyglądam się zza ściany jaki wstyd,widzę jak się śmieją z twoich niemęskich jeszcze ramion, jak je mierzą i ważą miarą ubitą i utrzęsioną, płaczę z palcami we włosach nad rozlanymi już mlekiem, nad mlecznymi zębami, które pod poduszką nie przyniosły nam szczęścia