Jej
pałające spojrzenie trzyma mnie mocno jak w objęciach. Mówi słowa
pomieszane ze snami. Zaprasza. Będziesz szczęśliwy, jeśli uwierzysz i
zaczepisz swój wózek o gwiazdę. Jest łagodna, kiedy karmi piersią
obłoki, ale gdy opuści ją spokój, biegnie nad morze i wyrzuca ramiona w
niebo.
W
jej oczach widzę, jak u moich ramion stoją dwaj aniołowie: blady,
złośliwy anioł Ironii i potężny, miłujący anioł Schizofrenii.
[herbe.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz